niedziela, 29 kwietnia 2012

Dziecko na rękach


Dziecko, które osiąga wiek trzech miesięcy ma na tyle wykształcone zmysły, że zauważa otaczający go świat i chce jak najwięcej z niego chłonąć. Jest też na tyle świadome, że można zacząć wprowadzać do jego życia ład, organizując mu stały rozkład dnia. I tak od teraz kąpiel jest o odpowiedniej porze, tak jak jedzenie i spanie. Warto przyzwyczajać malucha do odpowiedniego schematu, gdyż pomaga mu to poczuć system dobowy i skutecznie wykorzystać jego energię w pożyteczny sposób. Warto, gdyż za kilka miesięcy się to zmieni.

Czy to coś dziwnego? Nie, ponieważ w tym wieku dzięki rozwiniętym zmysłom maluch odbiera dużo więcej bodźców, które angażują go całego w otaczający go świat. Jest tak wiele do usłyszenia, zobaczenia czy dotknięcia, że brak możliwości do robienia tego staje się dla dziecka uciążliwy. Nie chce leżeć w jednym, nudnym miejscu, tylko chce być blisko mamy czy taty, więc woła na ręce.

Ulegać tym prośbom? Jak najbardziej! To nic dziwnego, że maluch pragnie bliskiego kontaktu z matką i ojcem. To męczące, ale też bardzo wspaniałe, gdyż obserwowanie dorastania dziecka jest jednym z najpiękniejszych elementów rodzicielstwa. Dalej staramy się nosić dziecko w pozycji półpionowej. Pomocna może okazać się chusta, która umożliwi wygodne noszenie dziecka w zmodyfikowanej pozycji kołyskowej, która nie tylko odciąży rodzica, ale także pozwoli dziecko poznawać świat.

A co jeśli przesadzę? Nie ma mowy! Naukowcy zgodnie twierdzą, iż nie da się malucha „rozpieścić”, ani „przyuczyć” do noszenia na rękach. Ta potrzeba nie bierze się bowiem z kalkulacji, ale jest wpisana w naturę dziecka, gdyż człowiek jest stworzeniem potrzebującym tego typu bliskości. Zapewnia to maluchowi spokój, ale także uspokaja rodziców.

Nie ma więc powodu, by bać się noszenia dziecka. Wiadomo, iż przesada też nie jest wskazana, ale tylko dlatego, że w tym okresie brzdąc potrzebuje dużo rozwijającego go ruchu. A ten, połączony z czułością i bliskością rodziców, w których rękach malec tak dobrze się czuje, daje niesamowicie dobre efekty. Warto!

wtorek, 17 kwietnia 2012

Dziecięcy świat



Nowo narodzone dziecko zaopatrzone jest co prawda w zmysł widzenia, lecz nie jest on odpowiednio rozwinięty i wykorzystywany przez dziecko. To nic dziwnego, gdyż oczy malucha nie wytrzymałyby tylu bodźców wzrokowych, gdyby ten zmysł był rozwinięty jak u normalnego człowieka. Nie znaczy to jednak, że maluszek nie potrafi rozpoznawać innych. Robi to bardzo sprawnie przy pomocy przede wszystkim węchu.

Tuż po urodzeniu dziecko najlepiej widzi z odległości 20-30 centymetrów. Ta odległość pomaga mu w jedzeniu, gdyż mniej więcej w tym przedziale mieści się odległość twarzy matki od twarzy malucha. Wzrok skupiony jest wtedy na twojej buzi, więc należy to wykorzystać. W ten sposób pogłębiamy więź, uśmiechając się do maluszka i zagadując go. Wyuczone w ten sposób reakcje sprawią, że już w wieku 2 miesięcy dziecko na twój widok zacznie się szeroko uśmiecha. Tak, już wie co to znaczy, gdyż twoja twarz kojarzy mu się z ucztowaniem. Ważne jest też to, co ustalili naukowcy. Według nich niemowlęta najchętniej patrzą na uśmiechnięte bądź mówiące twarze i z dużo większą dokładnością je zapamiętują. Warto wykorzystać to na swoją korzyść.

W wieku dwóch czy trzech miesięcy maluch rozpoznaje tatę i rodzeństwo. Najważniejsze jest jednak to, że uczy się rozpoznawać mimikę ludzkich twarzy. Wie już co oznacza zasmucona twarz, więc patrząc na nią najczęściej płacze. Gdy zaś widzi rozzłoszczone, zmarszczone brwi taty na pewno troszkę się przestraszy. Warto wykorzystać to we wczesnych próbach wychowywania malucha. W poznawaniu świata dziecko spotka się z różnymi sytuacjami, a reagować na nie nauczy się od rodziców. Tak więc niegroźny upadek można skwitować uśmiechem czy owacją, co sprawi, że maluszek najpewniej nawet nie zapłacze. Jest tak też w innych sytuacjach. Nasza mina często będzie dużo lepszym sposobem na przetłumaczeniu dziecku co wolno, a czego nie, a na pewno będzie dużo bardziej zrozumiała niż potok słów.

W ósmym miesiącu życia nadchodzi przełom. Dziecko dobrze rozpoznaje twarze i zaczyna się ich… bać. Nic więc dziwnego, że na widok babci, którą dotąd tulił, teraz ucieka do rodziców. Psycholodzy nazywają to „kryzysem ósmego miesiąca” i radzą, by w takich sytuacjach nie zmuszać malca do przebywania z osobami, które są źródłem strachu, tylko cierpliwie przeczekać burzliwy okres. Po kilku miesiącach kończy się i nieufność zmienia się w ciekawość, co owocuje naprawdę bardzo ciekawymi i zabawnymi sytuacjami. Nie jest jednak niczym nadzwyczajnym, jeśli maluch boi się aż do 3 roku życia. Jest to bowiem sytuacja naturalna.

Warto więc korzystać z tego, w co matka natura wyposażyła nasze dzieci. Sprawny rodzic powinien umieć wykorzystywać te cechy na swoją korzyść tak, by ułatwić sobie wychowanie dziecka.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Warzywa i owoce w diecie dziecka


Prawidłowe żywienie to podstawa do prawidłowego rozwoju Twojego dziecka. Od września 2011 roku organizowana jest druga edycja ogólnopolskiego programy edukacyjnego „5 porcji warzyw, owoców lub soku”. Akcja popiera i promuje prawidłowe odżywianie. Swoje hasła kieruje nie tylko do młodzieży i dzieci, ale przede wszystkim ich opiekunów, rodziców, nauczycieli i lekarzy. Kampania podejmowana jest już drugi raz, co tym bardziej potwierdza jej wcześniejsze sukcesy.

Organizatorem kampanii „5 porcji warzyw, owoców lub soku” jest Stowarzyszenie Krajowa Unia Producentów Soków (KUPS), którego celem jest wpajanie wszystkim dobrych nawyków odżywiania.

Całe przedsięwzięcia uświadamia nam rolę warzyw i owoców w codziennej diecie. Do tej pory nikt nie miał z tym problemu, każdy rozumiał jak wiele witamin dają nam takie produkty, czy jednak rzeczywiście pamiętaliśmy o tym, aby codziennie nasze dziecko spożyło jakiś owoc, warzywo czy też sok?

"Wyniki badania wykazały, że prawie o połowę wzrosła liczba dzieci spożywających owoce i warzywa na śniadanie i zabierających je do szkoły, a ¾ dzieci piło w domu sok – czyli o 41% więcej niż przed rozpoczęciem kampanii."

To duża różnica, która wpłynęła pozytywnie na nasze dzieci.

W jaki sposób nasze dzieci mogą dostarczać do organizmu niezbędnych witamin?
Nie tylko jedząc owoce i warzywa, ale również ich przetwory np. sałatki, soki, owocowe jogurty, kaszka, omlety z dżemem itp.

Tak znaczna poprawa w zakresie nawyków żywieniowych świadczy o tym, iż wzrosła również świadomość rodziców, że ich dzieci powinny dostawać 5 porcji warzyw, owoców lub soku w ciągu dnia. - Liczymy, że obecna edycja programu przyniesie jeszcze lepsze rezultaty, utrwali wśród uczniów wiedzę zdobytą przed rokiem i nauczy ich czegoś nowego, a także obejmie swoim zasięgiem kolejne dzieci i rodziców – mówi Julian Pawlak, Prezes Stowarzyszenia KUPS.

Warzywa i owoce dostarczają witamin, błonnika pokarmowego, substancji mineralnych i kwasów organicznych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. To właśnie one poprawiają nasz wygląd, dodają energii czy też wpływają na dobre samopoczucie. Wszystkie te zalety są również potrzebne rodzicom, nie tylko ich dzieciom. Szczególnie warto zwrócić uwagę na to, iż witaminy zawarte w warzywach i owocach poprawiają wygląd włosów, skóry, paznokci, działają przeciwzapalnie i chronią przed infekcjami.

 
web stats stat24