środa, 7 grudnia 2011

Jak śmiać się z dzieckiem?




Dzieci chyba od zawsze uchodzą za malutkie, słodkie i milutkie obiekty powodujące uśmiech, a nawet niejednokrotnie śmiech. Samo to, jak dzieci się śmieją jest czymś co ludzie bardzo lubią. O ile dziecko jest malutkie, bo im starsze tym ten zabawny efekt jest słabszy. A co nas bawi w dzieciach i dlaczego przestaje? Z czego możemy a z czego nie powinniśmy śmiać się przy maluchach?


Gdy maluch rodzi jak od razu przyciąga uwagę dorosłych i czuje, że jest w centrum uwagi. Wszystkie ciocie i babcie z naszej rodziny chcą tulić i ściskać szkraba ile sił. Gdy mija trochę czasu dumni i ambitni rodzice uczą maluszka pierwszych odgłosów i reakcji, a nawet wierszyków. Sztandarowe przykłady to klasyczne „tany tany” czy „cacy cacy” albo automatyczne reagowanie na „powiedz papa”. Pierwsze słówka, nieudolnie wypowiada przez nasze dzieci również przez długi czas bawią towarzystwo na przykład na rodzinnym obierze. Dwu czy trzyletnie dziecko bardzo się wtedy cieszy wiedząc, że to za jego sprawą wszyscy mają tak dobry humor i tak głośno się śmieją. Nie mniej jednak pociecha idzie do przedszkola, dorasta do czterech czy pięciu lat i bardzo się dziwi, bo jego wygłupy i śmieszne zachowania przestają być fajne, a stają się uciążliwe i denerwujące. Nie wypada bowiem „tak dużemu dziecku” wygłupiać się i pieścić, mówić „tany tany”, kiedy bardzo dobrze potrafi powiedzieć „tańczyć”. Maluch nie czuje różnicy swojego wieku i nie wie, że to, co fajne było kilka lat temu teraz takie nie jest, bo już jest duży i powinien zachowywać się lepiej. Znika z centrum uwagi, które przecież tak bardzo, bardzo lubił. I właśnie wtedy zaczyna hałasować, rozrabiać i na siłę absorbować uwagę dorosłych. „Możesz pójść się pobawić?”. Może, ale dalej nie będzie rozumiał co zadecydowało o końcu jego kabaretowej kariery. Trzeba zatem uważać z nadmiernym wykorzystywaniem dziecka jako zabaweczki, gdyż może to zwrócić się przeciwko nam.



Inne sytuacje są wtedy, kiedy śmieje się z dziecka kiedy ono tego nie chce. Starszy już przedszkola, zafascynowany tym, że może mówić, bardzo często korzysta z tego odkrywczego daru. I bardzo często zdarza mu się pomylić niektóre, podobnie brzmiące słowa. Kiedy dorosła publiczność podchwyci jego pomyłkę od razu trafi ona na rodzinne salony. A maluchowi przykro będzie słuchać jak wszyscy się z niego śmieją, bo na pewno nie miał tego na celu. W skrajnych przypadkach może się nawet zrazić do mówienia i próbowania, co będzie w przyszłości brzemienne w skutkach.

Ze śmiechem trzeba uważać. W każdej sytuacji jest dobry dla człowieka i wiele mu pomaga. Nie wliczając w to sytuacji kiedy śmieją się wszyscy, tylko nie maluch, albo na odwrót. Trzeba nauczyć się śmiać wspólnie, by uniknąć problemów w wychowaniu dziecka. Nie dość, że sami będziemy kontrolować jego rozwój to zbliżymy się do niego na tyle, by móc śmiać się z nim nawet gdy będzie dorosłe.

Brak komentarzy:

 
web stats stat24